Agata Durajczyk: Miałyśmy szansę wygrać

Autor: Redakcja Budowlani

Agata Durajczyk: Miałyśmy szansę wygrać

Po dwóch kolejkach nowego sezonu ORLEN Ligi, siatkarki Budowlanych Łódź nie zdołały wywalczyć nawet jednego punktu w ligowej tabeli. Po przegranej na własnym boisku z ekipą BKS – u Bielsko – Biała porozmawialiśmy z libero łódzkiego zespołu, Agatą Durajczyk. Zapraszamy!

Po dwóch kolejkach nowego sezonu ORLEN Ligi, siatkarki Budowlanych Łódź nie zdołały wywalczyć nawet jednego punktu w ligowej tabeli. Po przegranej na własnym boisku z ekipą BKS – u Bielsko – Biała porozmawialiśmy z libero łódzkiego zespołu, Agatą Durajczyk. Zapraszamy!

 

Jako jedyna zawodniczka na swojej pozycji w zespole, rozegrałaś spotkanie od pierwszej do ostatniej minuty. Jak możesz podsumować to, co działo się na boisku?

- Tak jak trener powiedział nam po pierwszym secie, na początku w ogóle nie wyszłyśmy na ten mecz. W tym pierwszym secie w ogóle nie grałyśmy, nie przyjmowałyśmy, ani nie mogłyśmy skończyć ataku. Później troszeczkę się to poprawiło, jednak za duża ilość własnych błędów w końcówce zadecydowała o tym, że tego seta nie wygrałyśmy no i to się tak ciągnęło za nami już dalej. Miałyśmy szansę wygrać, ale same jesteśmy sobie winne, że tego odpowiednio nie wykorzystałyśmy.

Miały tu miejsce brak koncentracji, czy nieodpowiednie przygotowanie do tego meczu?

- Nie wiem, ciężko cokolwiek powiedzieć o tym co złożyło się na porażkę, po takim meczu, kiedy dostaje się 3:0 bez większej walki. Myślę, że na pewno będziemy to analizować i trzeba będzie wyciągnąć jakieś konkretne wnioski z tego spotkania.

A zdarzenia z ostatniej partii tego meczu? Byłyście bardzo blisko przedłużenia rywalizacji i roztrwoniłyście dużą przewagę. Coś pękło?

- To nie jest tak, że coś pękło. Tak jak mówiłam to po prostu te nasze własne błędy zadecydowały o tym, że to one wygrały tego seta. W takiej sytuacji można mieć tylko pretensje do siebie.

Co z Waszym zdrowiem? Do meczu z powodu urazu nie przystąpiła Dominika Golec, u Ciebie wszystko dobrze?

- Tak, u mnie jest dobrze. Czekamy aż Dominika się wyleczy, bo na pewno jest nam bardzo potrzebna. Teraz mamy jeszcze Magdę (Magdalena Piątek, nowa zawodniczka Budowlanych – przyp. red.), więc jest nas jedenaście i czekamy na powrót Dominiki.

Wiesz kiedy Dominika do Was dołączy?

- Nie, niestety nie wiem, to już pytanie do niej. Nie mam pojęcia kiedy to nastąpi.

Absencja zawodniczki stanowi dla Was w tym momencie duże utrudnienie w trakcie treningów? Nie dysponujecie pełną dwunastką pozwalającą na grę dwóch szóstek.

- Nie. Mamy naszego pomocnika, który przychodzi na treningi, pełni rolę tej dwunastej zawodniczki, a właściwie zawodnika, także jeżeli chodzi o treningi to nie ma z tym problemu, ale musimy to dokładnie przeanalizować.

Chyba nie tak wyobrażałyście sobie inaugurację sezonu we własnej hali…

-Zdecydowanie nie. Tak jak to było w poprzednim meczu, kiedy grałyśmy z Dąbrową Górniczą. Prowadziłyśmy w poszczególnych setach i po prostu własne błędy spowodowały, że te punkty zaczęły nam uciekać. Grałyśmy jak równy z równym, a jednak przegrałyśmy ten mecz.

Podobał Ci się doping? W hali pojawiła się całkiem liczna grupa Waszych kibiców.

- No na pewno mamy fajny doping. Dziękujemy naszym kibicom, że wspierali nas do końca, pomimo tej porażki. Mam nadzieję, że na kolejnym meczu będzie ich przynajmniej tyle samo, albo i więcej.

Nastroje bojowe przed wyjazdem do Wrocławia?

- No mam nadzieję, że teraz wszystko przeanalizujemy, jeszcze lepiej przygotujemy się do meczu z Impelem Wrocław i powalczymy o zwycięstwo, bo na razie wygląda to po prostu słabo.

Kiedy zaczniecie się przygotowywać już pod kątem kolejnego rywala?

- Wydaje mi się, że już od poniedziałku, także zdążymy.

 

W Łodzi rozmawiała Olga Kabała

Sponsorzy tytularni

Sponsorzy główni

Partnerzy techniczni