Ana Grbac: W naszej lidze każdy może wygrać z każdym
Ana Grbac: W naszej lidze każdy może wygrać z każdym
Ana Grbac: W naszej lidze każdy może wygrać z każdym
Po meczu ze Stala Mielec porozmawialiśmy z naszą rozgrywającą nie tylko o sporcie... Zapraszamy do lektury!
Marcin Olczyk: Przede wszystkim gratuluję przekonywującego zwycięstwa. Czy był to dla was trudny mecz?
Ana Grbac: Tak. Obawiałyśmy się tego spotkania mając w pamięci fakt, że Budowlane nie wygrały jeszcze nigdy w Łodzi ze Stalą. Dlatego też miałyśmy dodatkową motywację i ciężko pracowałyśmy przed tym meczem.
W tym sezonie pokonałyście już jednak mielczanki dwukrotnie.
Tak, ale nigdy nie udało się to naszej drużynie tutaj przed własną publicznością. Bardzo chciałyśmy przełamać tę złą passę.
Czy teraz możecie powiedzieć, że o drużynie z Mielca wiecie już wszystko?
Tak (śmiech).
Czy Stal mogła was dzisiaj czymkolwiek zaskoczyć?
Na pewno w dużej mierze spodziewałyśmy się większości ich zagrań. W poprzednich meczach rywalki pokazywały, że każda z nich może zagrać na dobrym poziomie, dlatego analizowałyśmy grę każdej z nich przez co byłyśmy przygotowane na każdy wariant ich gry. Wiedziałyśmy więc doskonale co nas czeka.
W meczu ze Stalą pojawiłaś się na parkiecie, gdy Budowlanym nie szło (na początku pierwszego seta przy prowadzeniu 4:0 łodzianki straciły 5 punktów z rzędu – przyp. red.). Czy trudno jest w takim momencie wchodzić do gry?
Na pewno nie był to łatwy moment. Każdej zawodniczce ciężko jest pojawiać się na boisku, gdy jej drużyna przegrywa. Często towarzyszy temu duża presja. Z drugiej strony jest wtedy dodatkowa motywacja, żeby wejść i coś zmienić.
Czy jesteś zadowolona ze swojej postawy w tym meczu?
Tak (śmiech).
I słusznie bo wychodziło ci dzisiaj na parkiecie niemal wszystko.
Dziękuję (śmiech). Starałam się dać z siebie wszystko.
Co możesz powiedzieć o Matei Ikić? Czy wkomponowała się już do drużyny? Jak ci się z nią współpracuje?
Bardzo się cieszę, że jest w drużynie. Osobiście znam ją bardzo długo. Już jako młode dziewczyny grałyśmy razem w juniorach, potem w seniorach, ale też w reprezentacji Chorwacji. Także jestem bardzo zadowolona z tego transferu.
Czy poza boiskiem Budowlane trzymają się razem?
Oczywiście. Spędzamy razem mnóstwo czasu. Oczywiście nie całą drużyną, ale staramy się być blisko. Ja najczęściej widuję się z Mateą, którą znam z ojczyzny i z Helene Rousseaux, z którą grałam razem w Volero Zurych.
W meczu ze Stalą od początku do końca grałyście bardzo dobrze. Nie ciążyła wam gdzieś w głowie przykra porażka w Bydgoszczy?
Na pewno nie było łatwo o niej zapomnieć, zwłaszcza, że pewnie prowadziłyśmy 2:0 Jednak to nie był koniec świata. Postanowiłyśmy skupić na kolejnym meczu, a o tym co się stało w Bydgoszczy jak najszybciej zapomnieć. Z każdym meczem przychodzi nowa motywacja i tak było teraz.
W takim razie z jakim nastawieniem jedziecie w weekend do Białegostoku?
Przede wszystkim będzie to bardzo długa i męcząca podróż. Nie mamy też za wiele czasu by się do meczu z AZS przygotować, dlatego nie chcę za dużo o nim mówić. Wiadomo, że jak powiemy, że jedziemy wygrać, a nam się nie uda to wszystkich zawiedziemy. Chcemy pokonać rywalki i zdobyć kolejne ligowe punkty.
AZS Białystok nie radzi sobie ostatnio najlepiej. Wykorzystacie słabą dyspozycję rywalek?
Tak, to prawda, Białystok obecnie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Polska liga jest jednak bardzo specyficzna i w żadnym meczu nie jest pewne kto wygra. Skoro Dąbrowa może przegrać z u siebie z Mielcem (w 11.kolejce Stal wygrała na wyjeździe 1:3 – przyp. Red.) to znaczy, że wszystko może się zdarzyć.
Powiedz jeszcze jak pracowało ci się przy tworzeniu nowego kalendarza Budowlanych?
Powiem szczerze, że jeszcze go nie widziałam, ale było to nowe i bardzo ciekawe doświadczenie. Oczywiście nie było łatwo bo potrzebne były zmiany makijażu, stylizacji, itp.
Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w kolejnych meczach.
Dziękuję.
Rozmawiał Marcin Olczyk