Dominika Bilicka: Moim celem jest zdobyć złoto

Autor: Redakcja Budowlani

Dominika Bilicka: Moim celem jest zdobyć złoto

Przyjmująca, rodowita łodzianka, reprezentująca barwy Budowlanych Łódź w rozgrywkach juniorskich oraz Młodej Lidze Kobiet – Dominika Bilicka – opowiedziała nam jak rozpoczęła się jej przygoda z siatkówką oraz jak trenerzy oddziałują na siebie? Zapraszamy do przeczytania wywiadu z „Miśką".

Przyjmująca, rodowita łodzianka, reprezentująca barwy Budowlanych Łódź w rozgrywkach juniorskich oraz Młodej Lidze Kobiet – Dominika Bilicka – opowiedziała nam jak rozpoczęła się jej przygoda z siatkówką oraz jak trenerzy oddziałują na siebie? Zapraszamy do przeczytania wywiadu z „Miśką".

 

Agnieszka Pruszkowska: Jak zaczęła się Twoja przygoda z siatkówka?

Dominika Bilicka: W Szkole Podstawowej nr 91 im. Leonida Teligi gdy byłam w drugiej klasie do mojej grupy dołączyła Malwina Stroińska. Była już dość wysoka, więc zachęciłam ją by chodziła wraz ze mną na SKS-y. Mama Malwiny pracowała z byłą siatkarką Budowlanych Łódź, panią Kingą Baran. Rozmawiały o nas i wspólnie doszły do wniosku, że skoro jesteśmy wysokie, chodzimy na SKS-y, to może spróbowałybyśmy gry w siatkówkę. Była prowadzona grupa w IX Liceum Ogólnokształcącego imienia Jarosława Dąbrowskiego w Łodzi przez trenera Zbigniewa Zduna. Będąc jeszcze uczennicami Szkoły Podstawowej dołączyłyśmy do tych zajęć i tak to się wszystko zaczęło.

Wiem, że Twoje koleżanki próbowały innych dyscyplin. Czy Ty również trenowałaś coś poza siatkówką?

- Ze sportów drużynowych to była i jest tylko siatkówka. Jedynie w szkole próbowałam na zajęciach w-fu różnych innych dyscyplin, czy na zawodach międzyszkolnych. Ale to nic poważnego. Tak żeby trenować, poświęcać temu tyle czasu, to tylko siatkówka.

Zawsze w tej pierwszej fazie nauki gry często dochodzi do zmiany pozycji. Czy od początku swoje przygody z siatkówką grasz jako przyjmującej, czy się to zmieniało?

- Na początku można powiedzieć byłam zawodniczką uniwersalną, bo grałam praktycznie na każdej pozycji. Od libero, przez środkową w młodziczkach, jako atakująca. W ubiegłym sezonie występując w barwach KS Pałacu Bydgoszcz miałam przyjemność grać przez trzy miesiące na rozegraniu. Także na każdej pozycji mam jakieś doświadczenie.

Rzeczywiście spróbowałaś każdej opcji. W takim razie na jakiej pozycji siatkarskiej czujesz się najlepiej?

- Oczywiście na przyjęciu. Najdłużej gram na tej pozycji. Nie wyobrażam sobie tylko rozgrywać albo zostać libero i nie wykonywać zagrywki.

Ostatni sezon spędziłaś w zespole KS Pałac Bydgoszcz. Powróciłaś do swojego miasta, do Łodzi. Jak się odnalazłaś w tej drużynie? Jak układa się współpraca?

- W każdym klubie jest coś innego, nowego. Myślę, że mam bardzo fajne dziewczyny w zespole. Trenerzy również się dobrali! Nasza współpraca dobrze się układa, wszystko gra. Idziemy do przodu. Jest po prostu super.

Czy znałaś wszystkie dziewczyny dołączając do zespołu?

- Znałam Malwinę Stroińską, Laurę Patorę, Weronikę Mielczarek. Kojarzyłam Klaudię Felak, Wiktorię Kaniewską. Także nie przyszłam do zespołu totalnie dla mnie obcego.

Jeśli chodzi o trenerów, to Bartłomiej Dąbrowski jest bardzo emocjonalny, a Andrzej Piotrowski spokojny. Chyba dzięki temu się uzupełniają. Jednak czy jeden wpływa na drugiego? Przejmują od siebie swoje zachowania?

- Trener Andrzej również potrafi pokazać swój charakter. Oczywiście jest spokojny, uzupełnia się razem z trenerem Bartłomiejem. Jednak wydaje mi się, że pierwszy szkoleniowiec swoją postawą wpłyną na drugiego. Dzięki czemu trener Andrzej stał się bardziej otwarty. Myślę, że to jest bardzo fajne. Wzajemnie na siebie oddziałują.

Jak wspominasz czas spędzony w klubie w Bydgoszczy? Co Cię skłoniło do zmiany miasta, otoczenia?

-W trzeciej klasie gimnazjum zmieniłam klub. W okresie gdy odbywał się turniej Nadziei Olimpijskich, różne obozy sportowe, poznałam Natalię Sidor. Chciałam spróbować czegoś nowego, zmienić otoczenie, zdobyć nowe doświadczenie. Tak się stało, że trafiłam właśnie do Bydgoszczy. Te trzy lata spędzone poza Łodzią wspominam bardzo dobrze. Nie żałuję, że podjęłam taką decyzję. Nowe doświadczenia, nowe znajomości, przyjaźnie. Stałam się też dzięki temu bardziej dojrzała, samodzielna. Trzeba było wszystko robić samemu, nie było rodziców, rodzeństwa. Myślę, że wydoroślałam, stałam się odpowiedzialna i samodzielna.

W tym sezonie wróciłaś do Łodzi, do rodziców. Doceniasz teraz ich pomoc? Czy raczej już się przyzwyczaiłaś do tej dorosłości i samodzielności?

- Oczywiście, że doceniam, ponieważ teraz jestem w klasie maturalnej i ich pomoc jest nieoceniona. Dzięki rodzicom jest dużo łatwiej. Czasami brakuje tego, że mogłam wyjść na korytarz, pójść do pokoju koleżanek, porozmawiać.  Takiego życia, które toczy się w internacie.

Jak oceniasz Waszą pozycję w lidze? Byłyście liderem swojej grupy. Teraz po porażce w tie-breaku z zespołem Chemika Police zajmujecie trzecie miejsce w grupie A.

- Mimo porażek nie zwieszamy głów. Cały czas ciężko pracujemy. W pięciosetowych meczach nigdy nie wiadomo kto przeważy szalę zwycięstwa na swoją stronę. My pracujemy na treningach i myślimy pozytywnie.

Czy masz jakąś pasję poza siatkówką? Pytanie zadaję nie bez powodu, bo widziałam na Twoim Instagramie filmy, w których pokazujesz taniec booty shake.

- Moją drugą pasją jest taniec. Właściwie od niedawna zaczęłam się tym interesować. Taniec sprawia mi wiele radości. Jednak na pierwszym miejscu jest siatkówka.

Wiem, że siatkówka zajmuje w Twoim sercu najwięcej miejsca. Ale dopytam jeszcze o taniec. Jak to odkryłaś booty shake?

- Kiedyś zobaczyłam ten rodzaj tańca na jakimś filmie. Od razu mi się to spodobało. Trzeba zauważyć, że to wcale nie jest łatwe. Jak na to się patrzy, to wydaje się , że jest to proste. Naprawdę trzeba mieć bardzo silne mięśnie pleców, brzucha, nóg. Do tego dochodzi ruch, taniec, muzyka. To nie jest prosta sztuka.

Jesteś samoukiem? Czy chodzisz na jakiś kurs?

- Chciałabym uczęszczać na jakieś zajęcia. Ale trenujemy codziennie, więc nie mam na to czasu. Najczęściej wieczorami, sama próbuję nowych technik. Czyli tak, można powiedzieć, że jestem samoukiem.

 Kto jest Twoim siatkarskim wzorem? Jest ktoś kogo podglądasz, obserwujesz?

- Wszystkich siatkarzy i siatkarki, grających na mojej pozycji i występujących w wyższych ligach obserwuję. Myślę, że przyglądając się każdemu mogę wyciągnąć więcej. Zaobserwować różne techniki, umiejętności. U każdego mogę znaleźć coś innego.

Rozumiem. Ale gdybyś miała wskazać jakieś nazwisko, to kto by to był?

- Hm… myślę, że Bartosz Kurek. Uważam, że to bardzo dobry siatkarz.

Co chciałabyś osiągnąć w siatkówce? Jakie masz marzenia, cele?

- Oczywiście marzeniem z dzieciństwa było dostanie się do reprezentacji kraju i oraz gra dla klubów z Orlen Ligi. Natomiast moim najbliższym celem jest zdobycie dwóch złotych medali w juniorkach i Młodej Lidze wraz z mojądrużyną. A na start poważnej siatkówki planuję spróbować zdobyć doświadczenia za granica.

 

Siatkarskie CV

Dominika Bilicka – urodziła się 14 marca 1998 roku w Łodzi. Siatkarka grająca na pozycji przyjmującej. Dominika mierzy 181 centymetrów wzrostu. W barwach Budowlanych Łódź występuje w koszulce z numerem 17.

 

Kluby i pozycje:

2015/2016 KS Budowlani Łódź (przyjmująca)

2013/2014, 2014/2015, 2015/2016 - KS Pałac Bydgoszcz (przyjmująca, rozgrywająca)

2007-2013 - KS Dziewiątka Łódź (atakująca, środkowa, przyjmująca)

 

Osiągnięcia

2015/2016 - 3. miejsce Mistrzostwa Polski Kadetek z KS Pałac Bydgoszcz

2009/2010 - Mistrzostwo Polski Młodziczek z KS Dziewiątka Łódź

2007/2008 - 2. miejsce na Mistrzostwach Polski minisiatkowki (kat. dwójki z Malwina Stroińska)  KS Dziewiątka Łódź 

 

 

Rozmawiała Agnieszka Pruszkowska

Sponsorzy tytularni

Sponsorzy główni

Partnerzy techniczni