Julia Twardowska: Zagrałyśmy swoją siatkówkę
Julia Twardowska: Zagrałyśmy swoją siatkówkę
Julia Twardowska: Zagrałyśmy swoją siatkówkę
Nasze siatkarki pokonały w pierwszym meczu 1/8 Pucharu CEV zespół RC Cannes. Jednak nie ma czasu na długie świętowanie. W piątek o godzinie 18:00 rozegramy spotkanie ligowe z Giacomini Budowlani Toruń. O meczu z jednym z najbardziej utytułowanych francuskich klubów, tempie oraz wsparciu Kibiców porozmawialiśmy z Julią Twardowską.
Agnieszka Pruszkowska: Nie przestraszyłyście się utytułowanej drużyny z Cannes i pewnie pokonałyście je w trzech setach. Czy oczekiwałyście, że rywalki sprawią wam więcej trudności?
Julia Twardowska: Spodziewałyśmy się znacznie trudniejszego meczu. Dosyć łatwo nam poszło. Wygrałyśmy 3:0 w dobrym czasie. Zagrałyśmy swoją siatkówkę i to się przełożyło na wynik.
W drugim secie odrobiłyście stratę. Zaserwowałyście łódzkiej widowni powtórkę z sobotniego półfinału Pucharu Polski, gdzie przy stanie 17:22 zakończyłyście set na swoją korzyść. Co się zmieniło w waszych głowach po tym pamiętnym meczu z Impelem Wrocław?
- Myślę, że znowu pokazałyśmy, że jesteśmy zgranym zespołem. Walczymy do samego końca i zostawiamy całe serducho na boisku. Na pewno ten turniej w Zielonej Górze dał nam większe poczucie pewności siebie. Wiemy, że warto walczyć do ostatniej chwili, do ostatniej piłki. W drugim secie z RC Cannes również pokazałyśmy, że da się odrobić taką stratę i wygrać.
Czy któraś z zawodniczek RC Cannes wyjątkowo sprawiła wam kłopot? Czy raczej w Twoim odczuciu mecz był pod waszą kontrolą?
- Dziewczyny z Cannes robił bardzo dużo błędów, dzięki temu na pewno lepiej nam się grało. Bardziej nastawiałyśmy się na zawodniczkę atakującą, Olgę Sawenczuk. Udało nam się ją zatrzymać blokiem, podbijałyśmy jej piłki w obronie. Myślę, że trochę problem sprawiły nam przyjmujące. Ale nie na tyle by zagrozić nam w doprowadzeniu tego meczu do końca. Libero starałyśmy się omijać zagrywką, więc nie miała okazji żeby się tak wykazać. Jednak w obronie podbijała nasze ataki i pokazała się z dobrej strony.
Ledwo zakończyły się zmagania w Pucharze Polski, a już czekają Was kolejne mecze. W środę pokonałyście Cannes, a już jutro zagracie z Giacomini Budowlani Toruń. Tempo jest zawrotne.
- Tak, to prawda. Jest bardzo mało czasu na regenerację. Także po meczu z RC Cannes na pewno wszystkie szybko poszły spać, by odpocząć. Przed piątkowym meczem mamy jeszcze jeden trening, musimy przećwiczyć taktykę na rywalizację z zespołem z Torunia. Miejmy nadzieję, że ten kolejny mecz będzie układa się po naszej myśli.
Kibice byli z Wami w Zielonej Górze na półfinale oraz na finale Pucharu Polski. Podczas meczu z RC Cannes na trybunach pojawiło się przeszło trzy tysiące Kibiców i wszyscy skandowali wam głośne „dziękujemy". Jakie to uczucie usłyszeć takie słowo wykrzykiwane przez tak liczną publiczność? Jakie to uczucie zobaczyć owacje na stojąco tak dużej grupy?
- Tak, Kibice na wczorajszym meczu wstali i oklaskami podziękowali za pucharowy mecz z Wrocławiem. Było to wspaniałe uczucie, gdyż pomimo tego, że nie udało nam się zdobyć pucharu oni podziękowali nam za naszą walkę do końca. Wsparcie Kibiców w takich chwilach jest bardzo ważne. Wiemy, że nasi kibice będą z nami zawsze. Bez względu na wynik, są na dobre i na złe. Te oklaski, podziękowania dowodzą też temu, że widzą naszą ciężką pracę, zaangażowanie. Dzięki ich wsparciu mamy jeszcze większą motywację do walki. Bardzo im dziękuję za to, że z nami są!
Rozmawiała Agnieszka Pruszkowska
Zdjęcie: Michał Szymański