Kasia Mróz: Nie wykorzystałyśmy swojej szansy
Kasia Mróz: Nie wykorzystałyśmy swojej szansy
Kasia Mróz: Nie wykorzystałyśmy swojej szansy
Kasiu, co się stało?
- Nie wiem. Wydaje mi się, że w tych ważnych momentach nie wykorzystałyśmy swojej szansy, że zrobiłyśmy z tych ostatnich monetach głupie błędy i chyba to właśnie spowodowało, że nie wygrałyśmy tego meczu. Szkoda tej końcówki, bo walczyłyśmy. Na gorąco ciężko coś powiedzieć, czasami tak po prostu jest.
Czy ten mecz miał dla Ciebie jakiś specjalny wymiar ze względu na przeciwnika?
- Miał, ale ja nie podchodziłam do tego w ten sposób, bo to jest sport i my się często zmieniamy w klubach. Fajnie było zagrać przeciwko swojemu byłemu klubowi, szkoda tylko, że nie wygrałyśmy.
Co z Waszym zdrowiem? Nie macie większych problemów? Widzę, że Eli ma jakiś problem…
- Eli ma cały czas jakiś kłopot z barkiem, ale cały czas stara się to leczyć. Tak ogólnie, to nie ma jakiś większych problemów, także na szczęście nic się nie dzieje. Wiadomo, że jak coś się dzieje, to staramy się to zwalczać w jak najszybszym czasie, bo wiadomo, że im szybciej tym lepiej. Eli cały czas zmaga się z tym problemem, ale myślę, że będzie dobrze.
Tak na gorąco jesteś w stanie ocenić co konkretnie zawiodło i zadecydowało o tym, że przegrałyście?
- Nie wiem. Na początku meczu psułyśmy dużo zagrywek. Oddałyśmy dużo punktów przeciwnikowi i właśnie te proste, głupie błędy.
Zadomowiłaś się już w Łodzi?
- Tak, tak. Jest bardzo miło i sympatycznie.
Masz już jakieś ulubione miejsca oprócz Manufaktury?
- U Asi (Mirek – przyp. red.), tak na różowo spędzamy sobie czas często (śmiech). Różnie. Bardzo podoba mi się Łódź. Myślałam, że to troszeczkę inne miasto, ale jest fajnie. Szkoda, że te kamienice nie są odnawiane, bo wiadomo byłoby piękniej, ale ma swój urok.
A jak Twoje samopoczucie? Nic groźnego się nie dzieje, poza jakimiś przeciążeniami?
- Poza przeciążeniami, jakimiś drobnymi urazami, to jest wszystko dobrze, także oby tak dalej i zobaczymy jak to się ułoży.
Jak nastawienie przed wyjazdem do Mielca? Chyba powoli trzeba się już skupiać na kolejnym rywalu?
- Musimy po prostu coś zrobić ze sobą, bo to są ważne mecze dla nas, mecze w naszym zasięgu. Nie mówię o tych zespołach z tej teoretycznie wyższej półki, bo wiadomo z każdym trzeba grać i trzeba tak samo podchodzić. Musimy coś zrobić, żeby w końcu ten jeden mecz zacząć swoją siatkówką, a nie tak, że przeciwnik nas leje, a my się budzimy i później jest różnie.
Co się stało po Szamotułach? Wyglądało, że będzie świetnie. Coś pękło?
- No właśnie. Nie wiem, nie mam pojęcia. Trudno mi cokolwiek powiedzieć.
Zaostrzyłyście wszystkim apetyty.
- No właśnie, sobie chyba też i może to był błąd. Nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia.
Dziękuję i życzę wygranych.
- Dziękuję.
Rozmawiała Olga Kabała