Katarzyna Mróz: Miałyśmy dużo szczęścia
Katarzyna Mróz: Miałyśmy dużo szczęścia
Katarzyna Mróz: Miałyśmy dużo szczęścia
Budowlane pokonały wczoraj w imponującym stylu silną drużynę BKS – u Bielsko – Biała i zapewniły sobie awans do kolejnej rundy rozgrywek. - Myślę, że może się jeszcze zdarzyć tak, że będzie jakaś bardzo duża niespodzianka i ja bym tego bardzo chciała – mówiła po meczu nasza środkowa, Katarzyna Mróz.
Olga Kabała: Gratuluję wygranej! Fantastyczne zwycięstwo w świetnym stylu. Jak się czujesz?
Katarzyna Mróz:- Czuje się bardzo dobrze, bardzo się cieszę, bo ten ostatni set był taki bardzo nerwowy, ale fajnie, że miałyśmy też dzisiaj (rozmowa z dn. 5.02.) bardzo dużo szczęścia, które nam na pewno pomogło i wygrałyśmy ten mecz. Tamte mecze też były do wygrania, też były na styku, ale czegoś nam zabrakło. A ten mecz? Ja jestem szczęśliwa!
W takim razie co to było? Czego brakowało wcześniej, a pojawiło się dziś?
- Wydaje mi się, że bardzo dużo szczęścia i maksymalnej… hmm może nie koncentracji, ale czegoś, czego właśnie zabrakło nam we wcześniejszych meczach, a teraz zatrybiło.
Maciej Kosmol został Waszym pierwszym trenerem. Czy coś się zmieniło poza nazwą stanowiska? Coś w relacjach między Wami?
- Nie. Pracujemy tak samo, tak jak do tej pory. Jest ciężko. W tym tygodniu troszeczkę inaczej trenowałyśmy niż wcześniej. Widać to poskutkowało. My trenujemy cały czas tak samo ciężko i staramy się aby wszystko wychodziło jak najlepiej, bo to co się wyniesie z treningu, to później widzimy na meczu. Chyba dobrze przepracowałyśmy ten tydzień i wynik jest lepszy.
Możesz zdradzić co się zmieniło podczas tych treningów?
- Maciek zastosował może troszkę inne ćwiczenia, na pewno nie jest to nie wiadomo co innego, bo siatkówka wszędzie jest taka sama. Może my też troszeczkę inaczej podeszłyśmy. Nie mam pojęcia jak to teraz skomentować, ale ja się cieszę. Może bardziej się mobilizowałyśmy? Nie wiem, ale się cieszę.
Co stało się w tym trzecim secie, że sytuacja stała się tak nerwowa? Bielszczanki czymś Was zaskoczyły?
- Wydaje mi się, że to był właśnie moment takiej lekkiej dekoncentracji, takiego rozprężenia, bo fajnie wygrałyśmy dwa pierwsze sety. Ja się cieszę, że troszeczkę szczęścia i tej finalnej koncentracji nam wystarczyło, żeby wygrać ten mecz.
Zapewniłyście sobie już awans do fazy play-off. Czego zatem możemy się teraz po Was spodziewać? Na co Was stać?
- Ojejku (śmiech). Ja nie będę nic deklarować, ale na pewno stać nas na wiele. Znam swój zespół i wiem jak wyglądamy, jak pracujemy na treningach i stać nas na dużo. Myślę, że może się jeszcze zdarzyć tak, że będzie jakaś bardzo duża niespodzianka i ja bym tego bardzo chciała.
Biorąc pod uwagę Wasz skład, jeszcze przed sezonem można było powiedzieć, że będziecie takim czarnym koniem tych rozgrywek. Bardzo ciekawa mieszanka młodości i doświadczenia, ale to miejsce w tabeli chyba nie odzwierciedla dokładnie tego, na co Was stać. Będzie lepiej?
- Tak, wydaje mi się, że to było to. My powinnyśmy być wyżej niż jesteśmy teraz. Od samego początku mnie się też wydawało, że tak będzie. No niestety, to jest sport i nie można być nigdy niczego do końca pewnym. Play-offy rządzą się własnymi prawami, my na pewno będziemy się jeszcze teraz przygotowywać do tego meczu z Dąbrową Górniczą, bo to też są punkty. Zobaczymy. Ja myślę, że może sprawimy jakąś niespodziankę (uśmiech).
Nie wiem czy słyszałaś, ale ostatnio w męskiej lidze miała miejsce dość dziwna sytuacja, kiedy mecz zakończył się przedwcześnie, przy stanie 24:14. Jak to wygląda z Waszej strony, z perspektywy boiska, kiedy sędziowie popełniają błędy. Miałaś w swojej karierze tak dziwne przypadki?
- Tak, tak słyszałam. Takiego meczu nie miałam, ale czasami dziwne interpretacje sędziowskie miały miejsce podczas rozgrywania różnych meczów. Na pewno jest to bardzo stresujące, bo czasem jest taki mecz, który powinno się zagrać i wygrać, a sędzia czasami potrafi przeszkodzić. W tej sytuacji, kiedy u panów jest system challenge i kiedy można weryfikować niektóre sytuacje, to jest dla mnie dziwne, czy sędziowie myślą, że są już „panami"? Nie wiem, nie chcę tu nikogo oczerniać, bo przecież oni też są ludźmi i każdy może się pomylić, ale taka sytuacja… troszkę dziwna.
Niedługo jedziecie do Dąbrowy Górniczej. Planujecie jakieś szczególne przygotowania do tego meczu? Czy jednak koncentracja i walka na boisku?
- Tak, zapewne będziemy pracować tak jak do tej pory. Na pewno pojedziemy tam po punkty, żeby na ostatnie mecze pokazać się z jak najlepszej strony. Coś na pewno będziemy robić pod zespół z Dąbrowy, bo zawsze trenujemy pod jakąś daną drużynę, ale zdecydowanie bardziej koncentrujemy się na sobie, więc dalej będziemy pracować i robić to, co do tej pory.
Dziękuję bardzo i życzę dużo zdrowia!
- A dziękuję bardzo (uśmiech).
Rozmawiała Olga Kabała