Maria Stenzel: Czujemy wsparcie ze strony kibiców

Reprezentacja Polski siatkarek od minionego piątku rywalizuje w grupie B mistrzostw Europy. Mecze z udziałem Polski, Belgii, Włoch, Słowenii, Portugalii i Ukrainy rozgrywane są w łódzkiej Atlas Arenie. W pierwszych dwóch pojedynkach ze Słowenią i Portugalią, Polki nie straciły seta, a w trzecim spotkaniu pokonały Ukrainę 3:1. W kadrze Jacka Nawrockiego występuje libero Grot Budowlanych Łódź - Maria Stenzel, z którą porozmawialiśmy po trzecim zwycięstwie naszej kadry narodowej. 

Emilia Rybińska: Po dobrej inauguracji mistrzostw Europy, szybkich zwycięstwach nad Słowenią i Portugalią, przyszedł czas na pojedynek z Ukrainkami, które urwały Wam jednego seta. Łatwo nie było, ale mecz na szczęście zakończył się na Waszą korzyść. 

Maria Stenzel: - Wiadomo, że z każdym meczem jest ciężej, a każde następne spotkanie jest bardziej wymagające.  Ukraina się nie położyła i nie oddała nam tego meczu, wręcz przeciwnie, walczyła. Teraz każdy chce z nami wygrać, bo po prostu dobrze nam idzie.

Pierwszy poważny sprawdzian na EuroVolley czeka na Was w pojedynku z Belgijkami. Co będzie ważne w tym spotkaniu?

- Myślę, że taka determinacja. Każda z nas musi poświęcić jak najwięcej czasu na regenerację. W mecz musimy wejść na pełnym powerze i po prostu trzeba będzie się bić, walczyć o każdą piłkę. 

Ustaliliście konkretny cel na mistrzostwa Europy?

- Kiedy nasza gra z meczu na mecz będzie coraz lepsza, cel ten osiągniemy. Nie powiem, na pewno celem i marzeniem jest medal. Nie ma się co oszukiwać, że liczymy na to, patrząc jak gramy. Możemy oczekiwać, że trafimy w strefę medalową. 

Grając u siebie możecie liczyć na doping kibiców. To niewątpliwie duży plus.

- Atmosfera jest niesamowita. Czujemy wsparcie ze strony kibiców. Obecność rodziny i znajomych jest dla nas dodatkową motywacją. Przyjemnie wchodzi się na salę, kiedy widzi się znajome twarze. 

Nadchodzące spotkania reprezentacji Polski:

28.08, godz. 17:30, Polska - Belgia

29.08, godz. 20:30, Polska - Włochy 

Emilia Rybińska

Zdjęcie: Katarzyna Kozłowska