Martyna Grajber: Byłam spokojna o nasz wynik
Martyna Grajber: Byłam spokojna o nasz wynik
Martyna Grajber: Byłam spokojna o nasz wynik
Zespół Budowlanych Łódź pokonał w czwartej kolejce Orlen Ligi drużynę ŁKS Commercecon Łódź 3:0. Po tym spotkaniu porozmawialiśmy z naszą przyjmującą, Martyną Grajber.
Agnieszka Pruszkowska: Na początku meczu wkradła się jakaś nerwowość? Straciłyście pierwsze punkty i ŁKS prowadził 3:0.
Martyna Grajber: Ostatnio wszyscy dziennikarze pytają mnie czy było nerwowo? Czy było gorąco? A ja stojąc na boisku tego wcale tak nie odczuwam. Nasze rywalki też musiały jakieś punkty w tym meczu zdobyć. Naprawdę w meczu z ŁKS-em byłam spokojna o nasz wynik.
A może drużyna ŁKS Commercecon Łódź bardziej się postawiła na początku spotkania?
- Nie odczuwałam żadnej presji ze strony ŁKS-u wynikającej z ich gry. Nawet jeżeli te pierwsze punkty nam uciekły, to wynikały one bardziej z naszych błędów, może nerwowego wejścia w mecz niż z fantastycznej gry przeciwniczek.
Przed meczem wiele osób typowało wynik. Małgorzata Niemczyk obstawiła 3:1, prezes naszego klubu, Marcin Chudzik również. A Ty jakiego rezultatu się spodziewałaś?
- Ja gdzieś tam w środku, w duszy byłam spokojna o ten mecz. Wiedziałam, że jak zagramy dobrze zagrywką, to spotkanie będzie pod naszą kontrolą i będzie się toczyło pod nasze dyktando. Dużo trenowałyśmy, więc nie obawiałam się o ten element.
Świetna gra zagrywką, dobre przyjęcie, blok. Można powiedzieć, że wszystko funkcjonowało w tym meczu.
- Tak, dobra zagrywka, przyjęcie. Naprawdę nie trzeba było wiele w tym meczu siatkarsko. Jedyne co mogło zaważyć, to właśnie te emocje, ten klimat panujący przy derbach. Jednak uważam, że jako całość, jako drużyna jesteśmy na innym poziomie niż zespół ŁKS-u. I nie chodzi mi tu o umiejętności siatkarskie, ale o zespołowość, dobry klimat. W szeregach naszych rywalek znajdują sie znakomite, znane siatkarki.
Dzisiejszy mecz był dla Łodzi wyjątkowy. Po dwudziestu sześciu latach ponownie w najwyższej fazie rozgrywkowej spotkały się dwa łódzkie kluby. Jak oceniasz doping kibiców?
- Byłam skupiona na sektorze naszych kibiców. Czyli trybunie H. Słyszałam ich doping i cieszę się, że postawili się liczniejszej grupie z ŁKS-u. Jak zawsze byli z nami i okazywali nam wsparcie.
Organizatorem tego meczu był klub ŁKS Commercecon Łódź. Na trybunach zgromadziła się liczna grupa kibiców. Po dopingu wnioskuje, że nie tylko sekcji siatkarskiej ale i piłki nożnej, ponieważ podczas dopingu wykrzykiwano nazwy zaprzyjaźnionych klubów właśnie z murawy.
- Muszę przyznać, że nigdy nie grałam w takiej atmosferze, przy tak zapełnionych trybunach. Pomijając mecz reprezentacji. Jednak tam najczęściej jest tak, że cała hala kibicuje jednej drużynie. Tutaj było inaczej. Oprawa, doping kibiców ŁKS-u na pewno robił wrażenie. Do momentu zejścia do szatni na dziesięciominutową przerwę po drugim secie chciałabym nawet pochwalić kibiców drużyny przeciwnej. Jednak gdy wracałyśmy na parkiet doszło do przykrych incydentów, które wszyscy doskonale widzieli.
Przyznam szczerze, że nie mogłam uwierzyć, że na Was pluto?!
- Tak, pluto na nas gdy wracałyśmy na boisko z szatni. Nigdy się z czymś takim nie spotkałam…
Po tym meczu obejmujecie fotel lidera Orlen Ligi. Jakie to uczucie być numerem jeden?
- Na razie spokojnie do tego podchodzimy. Jesteśmy po czwartej kolejce. Już gdzieś tam się dwa razy otarłyśmy o lidera, więc poczułyśmy jak to smakuje. Jednak najważniejsze dla nas będzie teraz to, aby utrzymać ten wynik. Wejść na szczyt, to jedno, a utrzymać się to drugie zadanie.
Rozmawiała Agnieszka Pruszkowska
Zdjęcie Rene Aurin