Martyna Grajber: Wywalczyłyśmy sobie to miejsce
Martyna Grajber: Wywalczyłyśmy sobie to miejsce
Martyna Grajber: Wywalczyłyśmy sobie to miejsce
W ćwierćfinale Pucharu Polski nasz zespół pokonał MKS Polski Cukier Muszynianka Muszyna 3:0 (25:20, 25:19, 25:17). Jest to czwarty mecz z rzędu, który wygrywamy stosunkiem 3:0 i drugi z rzędu, który kończymy asem serwisowym. Po spotkaniu porozmawialiśmy z naszą przyjmującą, Martyną Grajber.
Agnieszka Pruszkowska: Szybkie zwycięstwo w ćwierćfinale Pucharu Polski. MKS Polski Cukier Muszynianka Muszyna nie postawił Wam dziś zbyt wielkiego oporu. Było łatwo, szybko i przyjemnie?
Martyna Grajber: Zespół z Muszyny po raz kolejny nie postawił nam wysokiej poprzeczki. Nie wiem czy to wynika z charakteru tej drużyny, czy z mniejszego zaangażowania w rozgrywki Pucharu Polski? Jednak te spotkanie przebiegało jakoś bez emocji z ich strony. W sumie gdy przypomnę sobie mecz ligowy, z pierwszej kolejki, to wyglądał bardzo podobnie. Odnosiłam wrażenie, że nie zależało im na wygranej. Oczywiście nie mogę nikogo osądzać i takich wniosków wysnuwać. Cieszę się, że mój zespół zagrał swoje. To był dla nas kolejny etap, który musiałyśmy przejść, zaliczyć.
Decyzja sędziny mocno Cię poirytowała. Co tam się wydarzyło?
- Chodziło o to, że koleżanka z drużyny przeciwnej wskoczyła mi na kostkę, którą mogła mi skręcić. A pani sędzina pogwizdała u mnie dotknięcie siatki. Dlatego tak bardzo się zdenerwowałam. Podczas tego meczu było kilka takich sytuacji, w których sędzina nie podjęła sprawiedliwej decyzji. Ale nie będę tego komentować, bo jestem zbyt impulsywna (śmiech).
Widzę, że to co przepracowujecie na treningach zaczynacie realizować podczas meczów.
- Fajnie, że w naszej grze wszystko zaczyna się zazębiać. Patrząc wstecz niektóre mecze były trochę dla nas nieudane. Myślę, że powoli wracamy do naszej najwyższej formy i dobrze, że dzieje się to bezpośrednio przed półfinałem i finałem Pucharu Polski.
Przed nami zmagania w półfinale Pucharu Polski. Wiemy, że naszym przeciwnikiem na drodze do finału będzie Impel Wrocław. Co możesz powiedzieć o tej drużynie?
- W ligowym pojedynku gładko pokonałyśmy Impel 3:0. Wydaje mi się, że zespół z Wrocławia gra teraz dużo lepiej niż wtedy, gdy my z nim się spotkałyśmy na parkiecie.
W ubiegłym roku Grot Budowlani Łódź przegrali w półfinale z Chemikiem Police 1:3 (14:25, 19:25, 26:24, 23:25). Pomścimy zeszłoroczny Puchar Polski?
- Mam nadzieję, że tak. W ubiegłym roku było bardzo blisko. Na pewno chciałybyśmy się spotkać z Chemikiem Police w finale i się odgryźć.
Jaka jest różnica pomiędzy rywalizacją w Pucharze Polski z zeszłego roku? W jakiej roli występują Grot Budowlani Łódź?
- Przystępujemy do Pucharu Polski może nie w roli faworyta ale jak bardzo dobry zespół. Inne drużyny nie mogą do nas podchodzić jak do szczęśliwego znalazcy. Jesteśmy zespołem, który faktycznie sobie to miejsce wywalczył i który może pokazać fajną grę.
Początek roku wiąże się ze spadkiem formy. Ty masz za sobą jeszcze miesiące spędzone z reprezentacją Polski. Jak Twoja forma? Czujesz kadrę?
- Tak odczuwam kadrę. Przygotowywaliśmy się do tego, że ten początek roku będzie trudnym okresem. Nie ukrywam, że dla mnie jest. Na szczęście powoli z tego kryzysu wychodzę. Ważne by w tych ciężkich chwilach wygrywać.
Po zmaganiach w Pucharze Polski kolejnym spotkaniem będzie mecz w rozgrywkach Pucharu CEV z utytułowanym zespołem RC Cannes. Jest to dosyć mocny zespół, z bogatą historią. Jednak skład tej drużyny się nieco zmienił. Czy już myślisz o tym spotkaniu? Jak oceniasz te rywalki?
-To nie jest już ta drużyna chociażby sprzed roku. Jednak to nadal jest dobry zespół, z którym trzeba będzie zagrać dobrą siatkówkę żeby wygrać. Na razie rozgrywki Pucharu CEV są gdzieś z boku. Skupiamy się na weekendowych pojedynkach. Nie prowadziliśmy jeszcze rozmów na temat ekipy z Cannes.
Rozmawiała: Agnieszka Pruszkowska
Zdjęcie: Michał Szymański