Pavla Vincourová: Nie możemy myśleć, że jesteśmy faworytem

Autor: Redakcja Budowlani

Pavla Vincourová: Nie możemy myśleć, że jesteśmy faworytem

Jak nasza rozgrywająca przygotowuję się do meczu? Czy ma specjalne rytuały? Jakie miasto koniecznie musimy zobaczyć wybierając się na wycieczkę do Czech? Na te i inne pytania odpowiedziała Pavla Vincourová. Zapraszamy do przeczytania całego wywiadu.

Jak nasza rozgrywająca przygotowuję się do meczu? Czy ma specjalne rytuały? Jakie miasto koniecznie musimy zobaczyć wybierając się na wycieczkę do Czech? Na te i inne pytania odpowiedziała Pavla Vincourová. Zapraszamy do przeczytania całego wywiadu.

 

Agnieszka Pruszkowska: Po sześciu kolejkach Orlen Ligi jesteście liderem tabeli. Czy trudniej się gra będąc faworytem?

Pavla Vincourová: My musimy do każdego spotkania podchodzić tak, jakby był to nasz pierwszy mecz. Nie możemy myśleć, że jesteśmy faworytem, że mamy pierwsze miejsce w tabeli, że jakieś spotkanie będzie dla nas łatwe. Do każdego rywala podchodzimy z respektem. Musimy tak grać i wtedy będziemy wygrywały. Dopiero na końcu zmagań możemy mówić, że byliśmy faworytem. Teraz nie możemy się na tym skupiać.

Skład zespołu nieco uległ zmianie. Jak współpracuje Ci się z dziewczynami?

- Myślę, że stanowimy super zespół. Popełniamy jeszcze błędy, ale na tym etapie, każdy jeszcze je robi. Jeśli uda nam się je wyeliminować, to będziemy naprawdę bardzo dobrze grały. Atmosfera w naszej drużynie jest świetna. Cieszymy się na boisku. Wszystkie gramy razem, nie ma jednej wiodącej zawodniczki. Spędzamy też dużo czasu ze sobą, również poza boiskiem, treningami. Wychodzimy gdzieś razem, odwiedzamy siebie nawzajem. Jesteśmy zgranym zespołem, bo wszystkie się spotykamy, żadna nie odmawia. Ale też nigdy nie ma przymusu. Jeżeli któraś z nas ma inne plany, to nie przychodzi. A jeżeli ma czas, to spędza go z nami. To jest bardzo fajne.

Co robisz przed meczem? Masz jakieś swoje rytuały? Wiem, że na przykład Martyna Grajber robi sobie drzemkę.

- Nie mam nic takiego specjalnego. A co do drzemki, to tak! Zawsze też w ten sposób przygotowuję się do meczu. Jak gramy u siebie, to jeszcze zawsze sama przygotowuję sobie obiad. Oczywiście jak mamy spotkanie na wyjeździe, to nie gotuję (śmiech). Ale drzemkę robię sobie przed każdym meczem.

Co robisz w wolnym czasie?

- Gdy mam czas wolny, to zawsze poświęcam go na rozmowy z rodziną. W sumie dzięki Bogu, że jest internet, to możemy nie tylko porozmawiać ale i się zobaczyć za pośrednictwem różnych komunikatorów. Nie mam aż tak daleko do domu. Jednak po meczu mamy zawsze tylko jeden dzień wolnego. Nie miałaby sensu podróż z Łodzi do Brna. Poza tym lubię robić zakupy. Ostatnio byłyśmy w kinie. Tego czasu wolnego nie mamy zbyt dużo.

Grałaś w lidze czeskiej, włoskiej i polskiej. Czy myślisz o tym, by w przyszłości wyjechać do kolejnych państw?

- Nie. Nie myślałam o tym. Jestem zadowolona z tego, że gram w Polsce. Podobało mi się również we Włoszech. Sądzę, że na ten moment wybierałabym tylko między tymi państwami. A gdy będę starsza, chciałabym powrócić do Czech.

Podoba Ci się w Polsce, w Łodzi?

- Tak. Zawsze gdy przyjeżdża moja rodzina, to idziemy na ulicę Piotrkowską lub do Manufaktury. Uważam, że Łódź jest fajnym, mulit funkcjonalnym miastem ale brakuje miejsc, które można by pokazać turystom. Jest zielono, dużo przyrody. Byłam w Ogrodzie Zoologicznym i Botanicznym. Jednak gdy robi się zimno, to jest mniej możliwości. Byłam też z rodziną w Warszawie, spacerowaliśmy po Starym Mieście. Podoba mi się w Polsce.

W tym sezonie w rozgrywkach Orlen Ligi biorą udział dwa zespoły z Łodzi. Budowlani i ŁKS Commercecon Łódź. W czwartej kolejce doszło do pojedynku między wami. Był to tak zwany mecz derbowy. Czy miałaś okazję brać udział w takim meczu już wcześniej? Jak wrażenia?

- Nie. Natomiast w Brnie też są dwa zespoły, ale jeden z nich jest dużo słabszy. Derby Łodzi były ciekawym przeżyciem. Zawsze gramy w Atlas Arenie jako gospodarz, a podczas tego meczu występowałyśmy jako gość. Przyszło wielu kibiców. Rewelacyjnie grało się przy tak zapełnionej hali.

Tak, podczas tego meczu było wielu kibiców obu drużyn. Jednak sympatycy Budowlanych przychodzą nie tylko na spotkania rozgrywane w Łodzi, ale wędrują za wami po całej Polsce.

- Dziękuję kibicom za doping, wsparcie. To jest miłe, że przychodzą na nasze mecze i jeżdżą z nami na spotkania wyjazdowe. Mam nadzieję, że w tym sezonie będzie lepiej niż w ubiegłym.

W tym roku praktycznie nie miałaś zbyt wiele przerwy od gry. Po zakończeniu sezonu dostałaś powołanie do kadry Czech, później powrót do Łodzi i treningi z zespołem. Jak dajesz radę? Nie jesteś tym zmęczona?

- Jest to na pewno trudne. Jednak jestem jeszcze młoda, mam siłę (śmiech). Gra w reprezentacji jest ważna dla każdego sportowca. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym powiedzieć: mam dwadzieścia cztery lata i jestem zmęczona. Cieszę się, że mogę reprezentować swój kraj. A co do przerwy, wolnego czasu, to udało mi się mieć miesiąc wolnego. Jednak dziewczyny, które nie dostały powołania do kadry, w tym okresie letnim również trenują. Przygotowują się do kolejnego sezonu, biegają, chodzą na siłownię.

Jesteś rodowitą Czeszką. Co mogłabyś polecić turystom do zobaczenia w swoim kraju?

- Na pewno Brno! Mieszkam tam, to jest piękne, wspaniałe miasto. Zawsze gdy tam wracam spaceruję po głównej ulicy, piję kawę w jednej z restauracji. Gdy mam możliwość, to idę również na mecz mojego brata, który gra w hokeja na lodzie. Tomáš powrócił do gry w Brnie po dziesięciu latach spędzonych w innych klubach. Hokej jest u nas tak popularny, jak w Polsce piłka nożna. Kibice, rodziny, spotykają się już trzy godziny przed meczem. Naprawdę jest tam niesamowita atmosfera. Polecam! Chciałabym kiedyś wrócić do Czech i grać w Brnie. Teraz jednak na to za wcześnie.

Zdecydowanie za wcześnie na to pytanie. Ale skoro je wywołałaś… Czy myślałaś o tym co będziesz robić po zakończeniu kariery? Może chciałabyś być trenerem?

- Myślę, że na pewno pozostanę przy sporcie. Nie, nie zostanę trenerem siatkówki. Chciałabym zostać trenerem fitness, trenerem personalnym. Mój chłopak jest koszykarzem, brat gra w hokeja na lodzie. Nasze rodziny są typowo sportowe. Nie wyobrażam sobie żebym mogła zrezygnować z aktywności. Nie mogłabym po zakończeniu kariery siatkarskiej pracować w biurze.

 

 

Rozmawiała: Agnieszka Pruszkowska

Zdjęcie: Katarzyna Kozłowska

Sponsorzy tytularni

Sponsorzy główni

Partnerzy techniczni