Autor: Redakcja Budowlani

Rundę rewanżową czas zacząć!

W pierwszej kolejce obecnego sezonu Organika zdeklasowała rywala i odprawiła drużynę przyjezdnych zwyciężając 3-0. Mecz trwał niewiele ponad godzinę, a łodzianki nie dały przeciwniczkom w żadnej partii zdobyć nawet 20 punktów. Trochę nas to przerosło. Pierwszy mecz, nerwy. Nie wytrzymały tego niektóre zawodniczki i w związku z tym wypadliśmy bardzo blado. Myślę, że w następnych meczach zaprezentujemy się lepiej. Chcielibyśmy trochę więcej tej twarzy naszej prawdziwej pokazać. Niestety tutaj pokazaliśmy się ze złej strony ale mamy nadzieję, że będzie lepiej – tłumaczył na gorąco porażkę w tym spotkaniu trener Wiesław Czaja, zaznaczając jednocześnie, że zespół posiada dużo większe umiejętności niż zaprezentował to na boisku. Obserwatorzy tamtego meczu zapowiedzi te traktować mogli z przymrużeniem oka. Czas jednak pokazał, że AZS może być groźny nawet dla najlepszych ekip w Polsce. Po serii 3 porażek na otwarcie ligi białostoczanki odniosły 5 kolejnych zwycięstw pokonując u siebie mistrza BKS i wywożąc 2 punkty z Muszyny. Te wyniki muszą budzić respekt kolejnych rywali. Ostatni mecz z Dąbrową Górniczą też zaczął się dobrze - od zwycięstwa w otwierającym secie. Koniec końców AZS doznał jednak bolesnej porażki 1-3 przed własną publicznością. W ostatnim secie podopieczne trenera Czai zdobyły tylko 10 punktów. W tamtym spotkaniu za szybko uwierzyłyśmy w zwycięstwo. Wygrałyśmy pierwszego seta i myślałyśmy, że dalej będzie łatwo. Nastąpiła dekoncentracja i niestety zaczęłyśmy popełniać błędy w polu zagrywki, w przyjęciu i wszystko się popsuło. Coraz bardziej gasłyśmy i skończyło się to źle. Ale trener pracuje nad wyeliminowaniem słabości, rozmawiamy o tym na treningach. Wierzę, że efekty przyjdą już w meczu z Budowlanymi. Jeśli zagramy agresywną zagrywką i poprawimy przyjęcie, możemy sięgnąć po komplet punktów – mówi kierująca grą akademiczek Magdalena Godos. Mam nadzieję, że po tej porażce szybko wrócimy na właściwe tory i już w najbliższym spotkaniu zrehabilitujemy się – wtóruje jej trener AZS-u.
W najbliższą niedzielę w Białymstoku zawodniczki Organiki Budowlanych Łódź postarają potwierdzić, że kryzys mają już za sobą. Podbudowane odniesionym w pięknym stylu zwycięstwem z Atomem Trefl Sopot łodzianki spróbują pokonać plasujący się w tabeli jedno oczko wyżej (dzięki minimalnie korzystniejszemu stosunkowi setów, czyli tzw. ratio) AZS Białystok.

W pierwszej kolejce obecnego sezonu Organika zdeklasowała rywala i odprawiła drużynę przyjezdnych zwyciężając 3-0. Mecz trwał niewiele ponad godzinę, a łodzianki nie dały przeciwniczkom w żadnej partii zdobyć nawet 20 punktów. Trochę nas to przerosło. Pierwszy mecz, nerwy. Nie wytrzymały tego niektóre zawodniczki i w związku z tym wypadliśmy bardzo blado. Myślę, że w następnych meczach zaprezentujemy się lepiej. Chcielibyśmy trochę więcej tej twarzy naszej prawdziwej pokazać. Niestety tutaj pokazaliśmy się ze złej strony ale mamy nadzieję, że będzie lepiej – tłumaczył na gorąco porażkę w tym spotkaniu trener Wiesław Czaja, zaznaczając jednocześnie, że zespół posiada dużo większe umiejętności niż zaprezentował to na boisku. Obserwatorzy tamtego meczu zapowiedzi te traktować mogli z przymrużeniem oka. Czas jednak pokazał, że AZS może być groźny nawet dla najlepszych ekip w Polsce. Po serii 3 porażek na otwarcie ligi białostoczanki odniosły 5 kolejnych zwycięstw pokonując u siebie mistrza BKS i wywożąc 2 punkty z Muszyny. Te wyniki muszą budzić respekt kolejnych rywali. Ostatni mecz z Dąbrową Górniczą też zaczął się dobrze - od zwycięstwa w otwierającym secie. Koniec końców AZS doznał jednak bolesnej porażki 1-3 przed własną publicznością. W ostatnim secie podopieczne trenera Czai zdobyły tylko 10 punktów. W tamtym spotkaniu za szybko uwierzyłyśmy w zwycięstwo. Wygrałyśmy pierwszego seta i myślałyśmy, że dalej będzie łatwo. Nastąpiła dekoncentracja i niestety zaczęłyśmy popełniać błędy w polu zagrywki, w przyjęciu i wszystko się popsuło. Coraz bardziej gasłyśmy i skończyło się to źle. Ale trener pracuje nad wyeliminowaniem słabości, rozmawiamy o tym na treningach. Wierzę, że efekty przyjdą już w meczu z Budowlanymi. Jeśli zagramy agresywną zagrywką i poprawimy przyjęcie, możemy sięgnąć po komplet punktów – mówi kierująca grą akademiczek Magdalena Godos. Mam nadzieję, że po tej porażce szybko wrócimy na właściwe tory i już w najbliższym spotkaniu zrehabilitujemy się – wtóruje jej trener AZS-u.

 

Czaja zmagać się musi jednak z problemami kadrowymi. Z gry wyłączone są Małgorzata Cieśla, Edyta Rzenno i przede wszystkim kapitan drużyny Joanna Szeszko. Ciężar zdobywania punktów spoczywa obecnie przede wszystkim na Annie Klimakowej. Rosyjska atakująca w cztero-setowym pojedynku z Bielskiem zdobyła aż 30 punktów. Dzielnie wspierają ją przede wszystkim środkowa Dominika Kuczyńska, przyjmująca Aleksandra Kruk, i uniwersalna Daiana Muresan (może wstępować na przyjęciu lub w ataku). Bez względu na dotychczasowe bardzo dobre wyniki, mając na uwadze problemy kadrowe i przedsezonowe założenia trener drużyny z Białegostoku skupia przede wszystkim na bezpiecznym utrzymaniu w lidze. Pierwsza część rundy rewanżowej będzie dla nas teoretycznie łatwiejsza i w niej musimy nazbierać jak najwięcej punktów. W ostatnich spotkaniach sezonu zasadniczego zmierzymy się kolejno z drużynami z Bielska-Białej, Muszyny i Dąbrowy Górniczej. Przed tymi pojedynkami musimy mieć taką liczbę punktów, by nie znaleźć się w sytuacji, że będą nam bezwzględnie potrzebne wygrane do tego, aby spokojnie utrzymać się w rozgrywkach – zaznacza.

 

W obozie łodzianek panuje pełna mobilizacja. Zdajemy sobie sprawę, że nie będzie łatwo. W Białymstoku gra się naprawdę ciężko. Tamtejsza hala jest specyficzna. W zeszłym sezonie udało nam się tam zwyciężyć po bardzo zaciętym meczu 3-2. Doceniamy klasę rywalek i odniesione przez nie zwycięstwa, szczególnie z Bielskiem i Muszyną. Do Białegostoku jedziemy jednak z nastawieniem na zwycięstwo i wierzymy, że mecz zakończy się po naszej myśli – zapewnia Prezes Organiki Budowlanych Marcin Chudzik.

 

Najważniejsze, że łódzka ekipa ma już za sobą problemy zdrowotne. W pierwszej fazie sezonu utrudniały one mocno proces zgrania ale przede wszystkim ograniczały możliwości rotacji i stosowania różnych wariantów taktycznych w czasie kolejnych meczów. Wszystkie dziewczyny są zdrowe i gotowe do gry przeciwko AZS – potwierdza Chudzik. W końcu w komfortowej sytuacji znalazł się trener Wiesław Popik, który w poprzedniej kolejce w Sopocie udowodnił, że ma zmysł taktyczny i doskonale wie co robi. Pierwszy skład w meczu z Treflem był zaskoczeniem dla wszystkim i - jak przyznał trener Chiappini - zanim Atomówki zdołały się do niego dostosować było już po pierwszym secie. Nikt chyba nie mógł spodziewać się wypuszczenia na plac boju jednocześnie wszystkich „stranieri” (Karla Echenique, Luana de Paula, Michela Teixeira) wspartych polską już Julią Shelukhiną. Do tego w ataku zamiast jedynej nominalnej zawodniczki występującej na tej pozycji (Katarzyny Zaroślińskiej) trener desygnował do gry Joannę Mirek, która została bezsprzeczną bohaterką tego spotkania. Inna kwestia to zaufanie do swoich podopiecznych. Popik do końca wierzył w Karolinę Kosek, która męczyła się przez cały mecz niemiłosiernie ale w decydujących momentach tie-breaka zdobyła dwa bardzo ważne punkty. Teraz coach łodzianek, mający do dyspozycji wszystkie dziewczyny (oczywiście za wyjątkiem wyłączonej z gry do końca sezonu Marty Wójcik), może w spokoju przygotowywać kolejne warianty rozegrania i pracować nad jeszcze lepszym zgraniem zawodniczek.

 

Ciekawie zapowiada się wewnętrzna rywalizacja na środku siatki i na rozegraniu. W pełni zdrowa jest już Sylwia Wojcieska mająca za sobą kilka świetnych spotkań na początku sezonu. Zawodniczka ta wnosi do drużyny niespożytą energię. Jej entuzjazm jest wręcz zaraźliwy. Niezmiennie bardzo wysoką dyspozycję prezentuje wspomniana Shelukhina (zdecydowanie najlepsza i najrówniej grająca przez całą pierwszą rundę zawodniczka), a w Sopocie bardzo dobry mecz rozegrała de Paula. W zgodnej opinii specjalistów i kibiców łódzkiej drużyny środek to najsilniejsza formacja Organiki. Na rozegraniu cały czas postępy robi perspektywiczna i bardzo solidna Marta Szymańska. Z drużyną zgrywa się też Karla Echenique, której już w Sopocie poważną szansę dał trener Popik. Obie rozgrywające preferują odmienne typy wystawy dzięki czemu ataki Budowlanych są różnorodne. Utrudnia to obronę rywalkom.

 

Aktualna pozycja w tabeli ani trochę nie odzwierciedla potencjału i aspiracji drużyny z Łodzi, dlatego by potwierdzić swoją wartość zawodniczki Budowlanych powinny niedzielny mecz wygrać. Udowodniłyśmy sobie, że jesteśmy wartościowym zespołem. Nasze morale na pewno się podniosło i teraz do kolejnych meczów będziemy podchodzić z podniesionym czołem – stwierdziła po wygranej z Treflem MVP meczu Joanna Mirek. Jeśli nasza kapitan na stałe utrzyma dyspozycję z Sopotu to wszyscy ze spokojem mogą wyczekiwać kolejnych zwycięstw łódzkiej drużyny.

 

Początek meczu w niedzielę 6 lutego o godzinie 14:45. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi telewizja TV4. Tradycyjnie do śledzenia na żywo przebiegu spotkania zapraszamy na naszą stronę.

Marcin Olczyk

Sponsorzy tytularni

Sponsorzy główni

Partnerzy techniczni