Sylwia Pycia: Szalona jest ta liga
Sylwia Pycia: Szalona jest ta liga
Sylwia Pycia: Szalona jest ta liga
Zespół Budowlanych Łódź gładko pokonał ekipę Atomu Trefla Sopot w dziewiątej kolejce Orlen Ligi. Po meczu porozmawialiśmy z kapitan naszego zespołu, środkową, Sylwią Pycią.
Agnieszka Pruszkowska: W sobotę zmierzyłyście się z aktualnym wicemistrzem Polski, zespołem Atom Trefl Sopot. Jednak przyjezdne nie przysporzyły Wam problemów. Jak oceniasz te spotkanie? W ekipie Atomówek jest wiele młodych zawodniczek. Myślisz, że do ich porażki mogła przyczynić się trema?
Sylwia Pycia: Cieszę się, że mecz zakończył się szybko. Z całym szacunkiem dla naszych rywalek, ale zespół z Sopotu nie postawił się nam na boisku. Nie wiem co wpłynęło na ich grę. Czy hala sprawiła im trudności? Czy może ten nieudany początek spotkania je zestresował? Nam nie pozostaje nic innego, jak tylko się cieszyć, że Atomówki w miarę gładko oddały nam ten mecz. Kilka dni temu stoczyłyśmy ciężki pojedynek z Dąbrową Górniczą, który kosztował nas sporo sił. Przed nami za chwilę kolejne spotkania. Także każda zaoszczędzona jednostka siły się liczy.
W spotkaniu z sopociankami miały możliwość zagrać wszystkie zawodniczki z naszego zespołu. Trener Błażej Krzyształowicz rotował całą dwunastką.
- Myślę, że jest to bardzo optymistyczny punkt tego meczu, że na boisku pojawiły się wszystkie dziewczyny z naszego zespołu. Powoli wykopujemy się z problemów zdrowotnych i kontuzji, które ciągnęły się za nami od początku sezonu.
Przed Wami kolejne spotkania. W środę o 18:00 podejmiecie zespół Polski Cukier Muszynianka Enea Muszyna, a już w niedziele zagracie z aktualnymi mistrzyniami Polski, Chemikiem Police. Czy już myślicie o tej batalii?
- Gdzieś tam w głowie na pewno świta ten mecz z Policami. Jednak przed nami jeszcze spotkanie z zespołem z Muszyny. Wiemy, że zespół ten pokonał dąbrowianki 3:2. My kilka dni temu poległyśmy w tie-breaku z Dąbrową Górniczą. Myślę, że spotkanie z Polskim Cukrem Muszynianka Enea może być ciężkie, ponieważ będą nakręcone tym ostatnim, wywalczonym zwycięstwem. Musimy odpocząć, zregenerować się i maksymalnie skupić się na najbliższym środowym meczu.
Wróćmy na chwilę do tego jedynego, jak do tej pory, przegranego przez Was meczu. Tauron MKS Dąbrowa Górnicza prowadził z nami 2:0. Po przerwie odbudowałyście się i doprowadziłyście do tie-breaka. Czego zabrakło w tej ostatniej partii?
- Odbudowałyśmy się w trzecim secie, zagrałyśmy bardzo fajnie w czwartej partii. Pokazałyśmy naszą siatkówkę. W tie-breaku czegoś zabrakło. Nie wiem czy nie wystarczyło mobilizacji, czy fizycznie nie dałyśmy rady. W piątym secie byłyśmy słabszą drużyną. Biorąc pod uwagę cały przebieg meczu, to dwa sety dla dąbrowianek, dwa dla nas, ale tie-break zdecydowanie dla naszych rywalek. Po tym co pokazałyśmy w tym ostatnim secie, na pewno nie zasługiwałyśmy na zwycięstwo.
Praktycznie w każdej kolejce mamy niespodzianki. Zaskakujące zwycięstwa i szokujące porażki. Jak oceniasz poziom tegorocznych rozgrywek?
- Nie ma co ukrywać i nie można się oszukiwać, tegoroczna liga reprezentuje niższy poziom niż w ubiegłym sezonie. Ten stopień rywalizacji się wyrównał, ale myślę, że kosztem poziomu. Dzięki temu właśnie są tak szalone i nieprzewidywalne wyniki. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie ma stuprocentowych faworytów.
Właściwie poza zespołem z Polic i naszą ekipą trudno typować faworytów.
- My też nie możemy czuć się strasznie pewne. Ze względu na to, że jakaś drużyna nie potrafi w jednym meczu się zaprezentować, a kilka dni później wygrać spotkanie. Przykładem może być zespół z Rzeszowa, który przegrywa z nami 1:3, a później z Chemikiem Police urywa punkt, czy zespół z Piły. A nawet sopocianki, które w starciu z nami nie miały zbyt wiele do pokazania, a chwilę wcześniej pokonały drużynę z Rzeszowa. Myślę, że bardzo wiele będzie zależało od dyspozycji w danym dniu, od tego czy ktoś będzie miał problemy zdrowotne, czy też nie. Taka szalona ta liga!
Nie mogę nie zapytać o naszych kibiców, którzy coraz liczniej przychodzą na Wasze mecze do Atlas Areny, ale przede wszystkim podążają za Wami na mecze wyjazdowe. Bez względu na dzień tygodnia, odległość - zawsze są na hali. Ostatnio nawet wymyślili nową piosenkę „Naprzód nasz KSB! Tytuł mistrza Polski to nasz cel! Doping twych kibiców, do zwycięstwa niech poniesie cię!".
- Nasi kibice są naprawdę fantastyczni! Mówię to absolutnie uczciwie. Byłam już w wielu klubach i wiem, że bywało różnie. Oczywiście były miejsca, gdzie powstawały super fankluby, gdzie ludzie byli z nami na dobre i na złe. Ale były też takie osoby, które tylko czekały na nasze potknięcie i wylewały wtedy na zespół, w którym grałam, wiadro pomyj. Jestem w Łodzi już parę lat i jeśli chodzi o kibiców, to jestem pełna szacunku i podziwu dla nich. Tyle ile oni wkładają zaangażowania w oprawę meczową, w dopingowanie nas, jeżdżą za nami. Zawsze, nawet w tych najodleglejszych krańcach Polski pojawia się grupka naszych kibiców. Nie ma co ukrywać, że są dla nas olbrzymim wsparciem. W zeszłym sezonie nieraz były takie mecze, że było nam wstyd, bo zagrałyśmy bardzo źle, a jednak kibice zawsze byli za nami, wspierali nas. To jest naprawdę cudowne i ogromny szacunek dla nich za to.
Rozmawiała Agnieszka Pruszkowska
Zdjęcie: Michał Szymański