Sylwia Wojcieska: „Każda z nas dołożyła do zwycięstwa swoją cegiełkę”
14.02.2011
| 08:21
Sylwia Wojcieska: „Każda z nas dołożyła do zwycięstwa swoją cegiełkę”
Sylwia Wojcieska: „Każda z nas dołożyła do zwycięstwa swoją cegiełkę”
14 lut 2011 | 08:21
Przede wszystkim gratuluję zwycięstwa. Na pewno było ono wam potrzebne na przełamanie.
Po zwycięskim pięciosetowym boju z Impel Gwardią Wrocław Sylwia Wojcieska zgodziła się na krótki wywiad specjalnie dla czytelników naszego serwisu. Sympatyczna środkowa Organiki Budowlanych Łódź była jedną z najskuteczniejszych zawodniczek na parkiecie zdobywając 14 punktów (w tym trzy blokiem i jeden zagrywką).
Przede wszystkim gratuluję zwycięstwa. Na pewno było ono wam potrzebne na przełamanie.
Sylwia Wojcieska:
Tak, zdecydowanie. Tym bardziej po tak nieudanym meczu jak w Białymstoku. Na pewno to spotkanie podniosło nasze morale. Szkoda jednak, że nie wygrałyśmy za trzy punkty.
Właśnie. Co się stało na samym początku? Czemu ten mecz miał takie otwarcie? Nerwy czy może rywalki rozpoczęły tak dobrze?
- Wydaje mi się, że byłyśmy sparaliżowane. Nasze głowy nie były do końca wolne. Przystąpiłyśmy do spotkania bojaźliwie ale na całe szczęście rozkręciłyśmy się w kolejnych partiach.
Co według Ciebie było najważniejszym czynnikiem, który przyczynił się do odniesienia tego zwycięstwa?
- Trudno odpowiedzieć mi na to pytanie na gorąco. Wydaje mi się, że każdy element był bardzo ważny. Myślę, że sporo błędów popełniłyśmy zagrywką.
Zgadza się (12 pkt. oddanych rywalkom – przyp.red.) ale za to mocno nadrabiałyście blokiem, za który Ty przede wszystkim byłaś odpowiedzialna. To nie pierwszy w tym sezonie mecz, w którym ten element wychodzi wam najlepiej. Czy na treningu poświęcacie specjalną uwagę grze w bloku?
- Oczywiście, w szczególności środkowe. Bardzo ciężko pracujemy nad tym elementem na każdym treningu. Doskonale zdajemy sobie sprawę ze znaczenia walki na siatce.
Masz już w głowie ten najbliższy mecz ze Stalą? W Mielcu wciąż olbrzymie emocje budzą okoliczności Twojego odejścia z klubu przed sezonem. Czy spodziewasz sie wrogiego przyjęcia ze strony tamtejszych kibiców?
- Na razie muszę ochłonąć po tym meczu. Do spotkania z Mielcem przystąpię jak do każdego innego spotkania. Nie jestem w stanie powiedzieć jak mnie przywitają kibice. Myślę, że będzie w porządku. Nastawiam się bardzo pozytywnie. Najważniejsze, żebyśmy z dziewczynami były w stanie zaprezentować się mieleckiej publiczności z jak najlepszej strony.
Poruszając temat kibicach wypada w tym miejscu spytać czy w meczu z gwardzistkami dało się słyszeć na parkiecie doping waszych fanów? Mimo słabego meczu w Białymstoku stawili się bardzo licznie by wspierać was w tym trudnym pojedynku.
- Tak, słyszałyśmy naszych kochanych kibiców i naprawdę bardzo im dziękujemy za to, że przybyli w tak licznym gronie. Miało to dla nas ogromne znaczenie. Oni zawsze pomagają, szczególnie w trudnych chwilach ważne jest dla nas by czuć ich wsparcie.
Na zakończenie chciałbym jeszcze poruszyć kwestię zastosowanego przez Ciebie w trakcie czwartej partii nietypowego wspomagania meczowego. Czy banan jest częścią jakiegoś specjalnego przepisu na sukces sportowy jak miało to miejsce kiedyś w przypadku Adama Małysza?
- (śmiech)
Rzeczywiście zjadłam banana bo mecz kosztował mnie sporo sił. Musiałam się wzmocnić by w akcjach decydujących o losach spotkania móc dać z siebie wszystko i wraz z koleżankami przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę.
Rozumiem, że pomogło? Dzięki temu tie-break zakończył się sukcesem.
Tak, na pewno (śmiech)
. Ale najważniejsze, że do zwycięstwa w decydującym secie każda z nas dołożyła swoją cegiełkę.
Rozmawiał Marcin Olczyk