Za szybko pomyślałyśmy, że wygrałyśmy tego tie-breaka
Za szybko pomyślałyśmy, że wygrałyśmy tego tie-breaka
Za szybko pomyślałyśmy, że wygrałyśmy tego tie-breaka
Agnieszka Rutkowska: W trzecim secie poderwałyście się do walki. Czwarty set wygrany 25 do 14. Co się stało, że jednak przegrana? Zabrakło szczęścia?
Anita Kwiatkowska: W mecz wchodzimy zdecydowanie za wolno.
Można odnieść wrażenie, że pierwszy i drugi set są przedłużeniem rozgrzewki.
Dokładnie. Powinnyśmy wchodzić w mecz od samego początku, a nie potem gonić przeciwnika i doprowadzać do tie-breaka. W Pile piątego seta udało nam się wygrać, a tutaj niestety czegoś zabrakło. Tym bardziej jest szkoda, bo w piątym secie prowadziłyśmy 5 do 0 i nie powinnyśmy tego przegrać.
Może powinnaś pojawić się wcześniej na boisku. W momencie kiedy pojawiłaś się Ty, Marta Wójcik i Kasia Mróz, gra zaczęła wyglądać zupełnie inaczej.
Jesteśmy zespołem składającym się z dwunastu zawodniczek. Jeżeli którejś z nas nie układa się gra na boisku, to jesteśmy po to by ją zmienić, wnieść coś nowego do gry. Cieszę się, że to akurat nam się udało. Wniosłyśmy trochę życia na boisko.
Każdy set rozpoczynałyście bardzo dobrze. Problemy zaczynały pojawiać się w ostatniej fazie seta. Co powoduje taką grę? Zmęczenie? Stres?
Tak właściwie to trudno powiedzieć. Jest to może brak konsekwencji. Za szybko pomyślałyśmy, że wygrałyśmy tego tie-breaka. I mamy nauczkę.
Poziom w lidze jest dość wysoki. Co Pani myśli o PlusLidze i znanych już wynikach?
W tym sezonie nikt łatwo skóry nie oddaje. Naprawdę są wyniki, które zaskakują. Liga jest bardzo wyrównana.
Najbliższy mecz rozegracie z drużyną KPSK Stal Mielec. Jakie nastawienie przed tym spotkaniem? Wygracie?
Oczywiście! Głęboko wierzę, że zdobędziemy 3 punkty. Natomiast na pewno nie będzie łatwo.
Dziękuję za rozmowę i liczymy na podbój Mielca!
(Uśmiech) Dziękuję i do zobaczenia.
Rozmawiała Agnieszka Rutkowska